Au Pair in USA

Hejo Hejo ;)

Dzisiaj troszke opowiem o życiu Au Pair. 



W 2016 roku postanowiłam zmienić coś w swoim życiu i wyjechać na rok do Stanów. Stwierdziłam, że jest to moja ostatnia szansa by móc tak o wyjechać ;) I nie żałuje. Rok ten nie był usłany różami, było wiele problemów z którymi musiałam się zmieżyć, ale było też wiele wspaniałych chwil, które spędziłam ze znajomymi, których nigdy niezapomne :) Jednak dzisiejszy post jest bardzo ogólny, dotyczący początków bycia Au Pair :) Zaprszam do lektury ^^

Au Pair


Kto to jest Au Pair? Jest to osoba, która przyjeżda do innego kraju i opiekuję się dziećmi. 
Au Pair mieszkają z rodziną goszczącą, którą same sobie wybiorą jeszcze w rodzinnym kraju. Cała aplikacja jest dość mototonna i bardzo długa. Z tego co pamietam, kompletowanie papierów zajeło mi z 6 miesięcy. Nie śpieszyłam się z nią;) Bowiem tworzenie aplikacji to dużo papierkowej roboty. Wszystkie referencje, listy do rodzinny, zdjcia, video, interwiev z konsultantką itp. Bardzo szczegółowo nas sprawdzają i chcą by nasze aplikacjie wyglądały perfekcyjnie. 

Kiedy już aplikacja jest idealna, bez błędów językowych itp. zaczyna się kolekny etap, rozmowa z następnym konsultantm z Angli, który dzowni do was przez telefon i sprawdza czy twój język (w moim przypadku Angielski) jest w miare komunikatywny. 

Gdy już przejdzie się ten etap, zaczyna się poszukiwanie rodziny. Czyli czekanie, aż ktoś się nami zainteresuję.. za samym początku przez 2 tygodnie nikt do mnie nie napisał, hah bardzo się tym stresowałam. Jednak po jakimś czasie rodziny zaczeły do mnie pisać i zaczełam się umawiać na interwiev.  

Kiedy rodzina chciała ze mną porozmawiać, atumatycznie miałam wgląd na ich profil i  mogłam dowiedzieć się czegoś o ich rodzinie. Dzięki temu, że jestem po studiach pedagogicznych zgłaszało się do mnie dużo "trudnych" rodzin. Odrzuciłam 7 z nich.. powiem wam szczerze, myślałam że już nie znajde żadnej rodziny. Jednak nagle pojawiły sie 2 które mnie zainteresowały. Jedna z nich mieszkała w Bostonie, była to ich pierwsza rozmowa i byli równie zestresowani jak ja:) Mieli 2 chłopców i byli mega uroczy!
Druga rodzina, którą ostatecznie wybrałam była z Chicago z 3 dzieci.  Dlaczego wybrałam tą drugą rodzine? Ponieważ szybko nawiazałam kontakt z mama i wydawało mi się, że mamy podobe temperamenty. Po rozmowie z nią po 2 tygodniach miałam rozmowe z Tata i dziećmi. Wszystko wydawało się okay, aż do mojego przyajzdu. 

Gdy już ustaliliśmy, że na 100% przyjeżdzam do nich, zaczeło się szykowanie i wybranie terminu. Pierwsyz termin był na Grudzien 2016, gdyż ich poprzednia Au Pair, która była z nimi przez dwa lata kończyła program.

Jednak po dwóch tygodniach, gdy ustaliłyśmy termin dostałam maila z pytaniem czy moge przyjechać miesiąc szybciej, bowiem stara Au Pair zrezygnowała i zostawiła ich bez opiekunki do dzieci. Nie zastanawiają się głębiej i nie zadawając pytań, zgodziłam się i pojechałam wcześniej.

Orientacion



Wylot był zaplanowany na 7 Listopada 2016. I tak się stało. W Warszawie poznałam reszte Polek, które leciały razem ze mna :) Było nas w sumie 5. Wszystkie siedziałyśmy obok siebie w samolocie w drodze do Nowego Yorku.

Każda Au pair z całego świata spotyka się w Nowym Yorku na szkoleniu. Szkolenie ma na celu przedstawić nam prawa jakie nam przysługują, poznać osoby, którę będą w tej samej okolicy i zapoznać się z kulturą Amerykanską. Pokoje były przydzielone regionami do których się jedzie. Moim miejscem doecelowym było Chicago, więc byłam w pokoju z dziewczynami własnie z tego miasta. Była nas 3, Niemka, Francuzka i ja :) 

 Powiem wam, że było to bardzo dobrze zorganizowane i przemyślane. Dzięki temu nie czułyśmy się całkowicie osamotnione :) 

Zajęcia trwały po 8-9 godzin, po nich mialiśmy czas dla siebie.

Pamiętam, że razem z Polkami pierwszego dnia ruszyłyśmy na własną ręke do Centrum Nowego Yorku. Pojechałyśmy na Time Square i trafiłyśmy na moment, gdzie na wielkich telebinach były wyniki wyborów na prezydenta. Jak wszyscy wiemy, Trump wygrał. 

Po 3 dniach, gdy rodzina wykupiła dla Ciebie wycieczke, ruszyliśmy na objazdówke po najważniejszych miejscach Nowego Yorku. Była to bardzo szybka wycieczka.. Taka, że zdecydowanie trzeba było wrócić do NY jeszcze raz  ;) 

Powiem wam, że byłam bardzo zestresowana jak będzie wyglądać moje życie z nową rodziną. Problem pojawił się już na samym początku, jak wylądowałam w Nowym Yorku. Dostałam sms'a z powitaniem oraz z dokładym przedstawieniem na co dzieci chorują (!?) W aplikacji, jak również podczas rozmawy zostało to utajonie. Jedynie wiedziałam, o uczucelnu jednego z dzieci. Okazało się bowiem, że każde z dzieci na cos choruje.. NIby nic, ale pomyślcie, jedziecie do obcego kraju, do obcych ludzi i dowiadujecie sie, że już na samym początku zostało coś utajnione? nie był to dobry początek..

Miałam możliość porozmawiania z organizatorami, opowiedzenie sytuacji i szukanie nowej rodziny. Jednak nie chciałam komplikowac sobie życia oraz dodawać sobie więcej stresów, więc nie mówiąc nic nikomu, pojechałam.

Zdażyła się sytuacja, że podczas naszego szkolenia, jedna rodzina zrezygnowała z programu i dziewczyna została bez miejsca docelowego. W takim wypadku miała ona 2 tygodnie na znalezienie nowej rodziny i przez ten czas dziewczyna zostaje w domu opiekunki. 

Opiekunki są na każde miasto. Zdaża się, że jest ich kilka :) Tak jak my w Chicago miałysmy chyba 3. Opiekunki są odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo, monitorują czy rodzina trakuje nas dobrze, czy mamy dobre warunki itp. Gdy mamy jakiś probelm powinniśmy zwrócić się własnie do niej i ona pomoże nam rozwiązać problem. Tak powinno być.. 

Również, jeśli dzieje się coś nie dobrego i nie jesteś zadowolona ze sowjej rodziny możesz ją zmienić. Idziesz w tak zwany REMATCH i szukasz innej rodziny. Masz na to 2 tygodnie (nie jestem  pewna, ale tak mi się wydaje xD) W przeciągu roku możesz zmienić rodzine 3 razy. 

Pobyt u rodziny.



Tak więc jak wspominiałam wcześniej moja rodzina nie do końca była ze mną szczera. Jednak postanowiłam zostać z nimi do końca programu. 
Moje dzieciaki były boskie, nie mogłam na nie narzekać :) wiadomo czasem było ciężko, jesli chodzi o róznice kulturowe, jak i to, że wkładasz tyle serca by się maluchami zająć a tak na prawde nie masz nic w zamian. Pokochałam maluchy, tak jakby byly moje własne i gdy wróciłam do Polski bardzo za nimi tęskniłam. 
Jeśli chodzi o rodziców, to tutaj jest inna historia. Nie dokońca się dogadywaliśmy, ale zagryzałam zęby i to przetrwałam. Był wiele rzeczy, które mi się nie podobało. Wiele rzeczy starali się przemilczeć, ukryć i po jakimś czasie dowiadywałam sie co raz to nowych faktów. Jak np. że moją poprzedniczkę wyrzucili z domu z dnia na dzień. Jedank rówież było wiele rzeczy za które jestem wdzięczna i zdaję sobie sprawę, że nie miałam AŻ tak źle. Nie było to to czego oczekiwałam, no ale cóż takie jest życie :)
Program ten ma na celu być wymianą kulturową i dziewczyny, które wyjeżdzają pwoinny czuć sie jak w domu. Jednak w rzeczywistości jest to normalna praca, za którą dostajesz marne grosze. Nie będe się rozpisywać na temat tej rodziny, bo byłoby to nie wporzątku. Każda rodzina ma swoje problemy i na pewno nie będe ich tutaj wywlekać ;)  

Wiem, że inne dziewczyny miały o wiele gorzej, niż ja. Były wykorzystywana na maksa i zle traktowane, ale też są dziewczyny, które miały wspaniałe rodziny i będą miały wspaniałe wspomniania. Nigdy nie wiesz na kogo trafisz, to zależy od szczęścia :)

Pewnie się dziwicie dlaczego to ciągnełam, skoro mogłam spokojnie zmienić rodzine i być może bym trafiła na kogos lepszego. To prawda, mogłam i nawet miałam takie myśli. Jednak po 3 miesiącach moje życie z Stanach się zaminiło, gdyż poznałam mojego męża. 
Pomyślałam sobie, wreszcie coś ciakwaego zaczyna się dziać to po co to niszczyć? 

Ciesze się, że nie zmieniłam rodziny:) Miałam wspaniały rok dzięki moim znajomym i mojemu mężowi. Przeżyłam wiele pięknych chwil i wiele przygód. Poznałam "prawdziwą Amerykę" i dzięki temu programowi mogłam podróżowac i nie martwić się o nic. Moje podróże zaczne opisywac teraz. Już wiele razy zaczełam, jedank nigdy nie znalazłam czasu by je dokonczyc. 



Tyle ode mnie dzisiaj ;) 
Trzymajcie sie ciepło :) 









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WIza Narzeczeńska do USA - K1

adjustment of status - aplikowanie o zielona Kartę po wizie K1

Top 10 najchętniej odwiedzanych Parków Narodowych w USA w 2019 roku.