Czas na królik!
hej!
Już koniec wakacji! W tym roku nie miałam okazji by gdzie
wyjechać. Jednak mam nadzieję, że już za nie długi czas to się zmieni :)
Życzę młodym miłego powrotu do szkoły :) A dorosłym miłego
powrotu do pracy (jeśli jest to w ogóle możliwe )
Postanowiłam, że trochę zmienię moje posty. Nie będę opisywać
miejsc, które są aż tak popularne i możecie je znaleźć na wielu blogach :)
Prawda jest taka, że większość moich podróżny były inspirowane przez blogerów
:) Jednak w każdej wycieczce działo się co innego i znajdowało się wiele innych
ciekawych miejsc :)
Zostało mi bardzo nie wiele, jeśli chodzi o opisywanie mojej
podróży do Japonii :) I wtedy przejdę do mojej przygody w Stanach Zjednoczonych
w których spędzałam rok czasu, a nie długo przeprowadzę się tam na stałe. Tak
więc miłego czytania!
Okonomoshina
Jest to mała wyspa położona na morzu wewnętrznym. Stała się
dość popularna i często odwiedzania przez turystów ze względu na.. króliki! Szacuję
się że jest ich kilka tysięcy na samej wyspie :).
Jak to się stało że wyspa została opanowana przez króliki?
Otóż na przełomie lat 20 i 30 XX wieku na terenie wyspy
znajdowało się laboratorium, które służyło do wyprodukowania iperytu siarkowego
(gazu musztardowego). Wyspa ta została wybrana ze względu na to ,że jest
oddalona od reszty lądu i wydawała się bezpieczna do przeprowadzania badań.
Była
zamknięta dla cywili i mogli przebywać na niej jedynie pracownicy zakładu. Na
królikach były przeprowadzane eksperymenty dotyczące broni chemicznej.
Po II wojnie światowej laboratorium te zostało zamknięte i
resztka gazu została wrzucona do morza. A króliki zostały wypuszczone na
wolność. Podobno mówi się, że w 1971 roku turyści lub dzieci ze szkoły (tutaj
wersje są różne) przywiozły na wyspę 8 zdrowych królików i dzięki temu na wyspie
znajduję się ich tysiące.
Dzisiaj Okunoshima słynie z przeuroczych zwierzątek, również
na wyspie znajduję się muzeum i hotel.
Czemu warto pojechać tam?
Na pewno dla samych królików :) Dla mnie osobiście była to
niesamowita atrakcja :) Również sama wyspa jest przepiękna, można przejść wyspę
dookoła i podziwiać przepiękne widoki :) Dla mnie jest to jedno z ciekawszych miejsc w Japonii. Możesz się tutaj "zresetować" i nabrać sił na dalszą podróż. Japonia codziennie nas zaskakiwała, ale nie była to ostania niespodzianka jaką dla nasz szykowała.
Można też zatrzymać się tam na dłużej.
zostać w hotelu, pospacerować, poleżeć na plaży. Można również wypożyczyć
rowery i robić sobie jednodniową wycieczkę. Na pewno każdy znajdzie tam coś do
zrobienia :)
Nagoya
Do Nagoi przyjechałyśmy spontanicznie. Podczas gdy
musiałyśmy czekać na nasz pokój w Airbnb oglądałyśmy pokazy tańców Japońskich,
które odbywały się nieopodal dworca głównego.
Ależ to było widowisko! Wystąpiło wtedy z 20 różnych
zespołów, które pokazywały przeróżne układy choreograficzne. Jedni mieli
wielkie sztandary, inni globusy, szarfy.
Piękne i bardzo efektowne tańce. Niestety
nie umiem wam powiedzieć dokładnie jakiego tańca to był festiwal. Na pewno
ukazywał piękno i tradycje Japońskiej kultury.
Po 2 godzinach nasz pokój był
już gotowy i ruszyłyśmy do naszej kwatery.
Inuyama
Następnego dnia postanowiłyśmy pojechać do Inuyamy by zwiedzić najstarszy Japoński zamek.
Zamek ten jest
wpisany na listę skarbów narodowych, jest położony na wzgórzu. Został wybudowany w 1537 roku i jest
zdecydowanie warty odwiedzenia. Koszt wejścia kosztował nas 500 yenów.
Na samym
wejściu osoby, które sprawdzają bilety pytają czy macie ochotę skorzystać z
przewodnika. Myśląc, że Pan mówi o przewodniku elektroniczny zgodziłam się, a
po chwili pokazała się przeurocza Pani, która oprowadziła nas po zamku :)
Komentarze
Prześlij komentarz