Hiroshima i Miyajima.
hej!
Dzisiaj opisze wam nasz wypad do Hisroshimy:)
w Hisroshimie spędziłyśmy jeden dzień, jak dla mnie jest to wystarczający
czas, by móc zobaczyć to miasto. Nie jestem fanką chodzenia po muzeach itp. Prawdę
mówiąc długo się zastanawiałyśmy czy chcemy tam pojechać. Tak wiem,
wszyscy mówią, że wręcz trzeba zobaczyć to miasta, ale my i tak miałyśmy
duże wątpliwości. Jednak zdecydowałyśmy pojechać i połączyłyśmy
tą wyprawę z wyspą Miyajima.
Na pewno prawię większość was wie, dlaczego Hisroszima jest
wyjątkowa i ważna dla całego świata. W 1945 Amerykańskie wojska
zrzuciły na Japonię dwie bomby atomowe. Jedną 6 sierpnia 1945 roku na Hisroshime, a drugą 9 sierpnia 1945 roku na
Nagasaki. W wyniku bomby w Hisroshimie zginęło 78 tys mieszkańców jak i również
kilkaset tysięcy zostało rannych.
Do tej pory był to jedyny atak atomowy w naszej historii i
oby tak pozostało.
W 1949 roku Japoński parlament uznał Hisoszime za
Miasto pokoju, dzięki temu to miasto zostało zauważone na forum międzynarodowym
jako idealne miejsce do przeprowadzania konferencji poświęconych pokojowi na świecie.
Na Airbnb znalazłyśmy
nocleg u młodego Japończyka który mieszkał w centrum. Rano spacerowałyśmy same po mieście. Zaczęłyśmy
nasze zwiedzanie oczywiście od jednego z nie licznych budynków, który pozostał
z wybuchu bomby. Jest to Kopuła Bomby Atomowej - została nie tknięta od czasu
bombardowania i ma na celu przypomnienie co się wydarzyło kilkanaście lat temu
w tym mieście.
Niesamowite w Hisroshimie jest to, jak szybko to miasto
podniosło się po takim ciosie, dzisiaj nie widać śladów wojny. Szybko stanęli
na nogi i nadal są dużym portowym miastem w Japonii. Dzisiaj Hisroshima liczy
około 1.5 miliona mieszkańców!.
Hisroshime zwiedziłyśmy w 2-3 godziny, pospacerowałyśmy po
Parku pokoju, który ma powierzchnie 12 ha. Na trenie parku znajduję się bardzo
dużo pomników, fontanny, wieże itp które mają na celu upamiętnić ofiary bomby
atomowej.
Gdy podeszłyśmy do budynku, kilka osób śpiewało i tańczyło religijne pieśni. Nie jestem w 100% przekonana czy to były religijne pieśni, ale tak można było wywnioskować, gdyż te osoby były odwrócenie przodem do budynku.
dzwon Pokoju |
muzeum Pokoju |
Tak jak już wspominałam nie będę dużo pisywać o
Hiroshimie. Jest wiele blogów i artykułów, które opisują to miasto i dokładnie
tłumacząc co i dlaczego warto zobaczyć.
Ja chce opisać coś innego. Tak jak wspominałam znalazłyśmy
nocleg u młodego Japończyka, który mieszkał ze swoją dziewczyną. Niesamowicie
mili ludzie i wiele nam opowiadali o samej Japonii jak i tradycjach. Zaprosili jeszcze swojego kolegę i w 5
ruszyliśmy na miasto. Hiroshima jest teraz nowoczesnym miastem, jak spacerowaliśmy po jej ulicach bardzo przypominał mi się klimat Osaki.
Jedną bardzo ciekawą dla mnie historią jaką Ci młodzi
Japończycy mi opowiedzieli była o duszy samuraja. Yamato no tamashi
(dusza Yamato). Nie mogliśmy podyskutować na ten temat dłużej, jednak
wytłumaczyli mi, że nie którzy Japończycy rodzą się właśnie z dusza samuraja.
Opowiadali, że jest to cecha charakteru, dyscyplina jak i wola walki
do samego końca, która kiedyś posiadali samurajowie.
Chciałabym coś więcej wam o tym opowiedzieć, ale na prawdę
nie mogłam nigdzie znaleźć wzmianki na ten temat. Może wy słyszeliście już to stwierdzenie?
Jeśli tak to z chęcią dowiem się więcej szczegółów na ten temat. Jednak sposób w jaki opowiadali o tym nasi koledzy z Hisroshimy, wydaję mi się, że jest to
jedna z najfajniejszych przesądów tego pięknego kraju :)
Spędziłyśmy dany wieczór z naszymi nowymi kolegami.
Spróbowałyśmy świetnego jedzenie, Jadnak nie mam zdjęć ani nie pamiętam co to
było :( I właśnie stwierdziłam, że razem z bratową wg nie robiłyśmy fotek
jedzenia! aż jestem na siebie zła! jadłyśmy wiele wspaniałych potraw i nie mam
żadnej pamiątki..
Jednak mogę wam polecić jedno danie, które trzeba spróbować właśnie w Hisroshimie: Okonomiyaki.
tutaj akurat mam zdjęcie :) |
Matko
jakie to jest dobre! Jedni mówią
że jest to taki Japoński naleśnik, inni że jest to Japońska pizza. Dla mnie nie
jest to ani jedno ani drugie haha jest
to raczej coś zupełnie nowego i nie umiem porównać smaku do naszego konkretnego
dania. My spróbowałyśmy go z makaronem, jajkiem i mięsem. Zdecydowanie polecam
!
Zjadłyśmy okonomiyaki w małej restauracji nie opodal
centrum, był to strzał w 10. Kucharz niesamowicie miły jak i obsługa. Siadało
się przy barze, na którym był grill i tam kucharz na naszych oczach robił owe
danie.
Miyajima
Następnego dnia ruszyłyśmy na zwiedzanie Miyajimy.
jest kilka możliwości by dostać się na wyspę. My wybrałysmy
najtańszy :)
1. możecie pojechać pociągiem z Hisroshimy do stacji
Miyajima-guji (pociąg JR) i następnie przesiąść się na prom, który jeździ co 10
minut. (ostatni prom odpływa z wyspy o 22 i w obie strony kosztuję to 360 yenów)
- to nasz wybór:)
2. możecie popłynąć statkiem z Portu w Hiroshimie lub z samego centrum czyli
parku pokoju. Jest to dość sporą suma, gdyż za rejs w dwie strony trzeba
zapłacić 1850 yenów (z portu) lub 3600 (z parku pokoju)
Na wyspie zostałyśmy cały dzień. I wykorzystałyśmy go
maksymalnie :)
Miyajima słynie z sanktuarium Itsukunshina, której brama
Tori znajduję się w wodzie. Brama ta została zbudowana na morzu na znak, że
wyspa jest święta. W 1996 roku Miyajima została wpisana na Światową Listę
Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Jest to bardzo mała wyspa (30
km² ), która od zawsze była świętym miejscem szintoizmu. Ciekawostką jest to, że na
wyspie nie znajdziecie żłobków, przedszkoli ani cmentarza, gdyż obowiązuję tam
zakaz narodziny i śmierci.
W całym mieście podobnie jak w Narze możemy spotkać jelenie 😉 Już nie byłyśmy aż tak zaskoczone faktem, że są co chwile jakiś jeleń do nas podchodził. Jednak ostrzegam! są to też i wredne małe istoty, które wyciągały nam rzeczy z plecaków. Przez to mojej bratowej zjadły kawałek JR Pass'a :) tak więc bądźcie ostrożni by maluch wam nie zjadały cennych rzeczy 😉😃
Pierwszym naszym cele zwidzenia oczywiście była świątynia
Itsukushima. Jakaż ona piękna! Trafiłyśmy na czas przypływu, więc ukazała nam
się w całej okazałości. Ta słynna świątynia została wzniesiona w 593 roku. Jest
ona zbudowana na palach w zatoce. Sanktuarium zostało wniesione na cześć trzech
córek boga Susano-o. Symbolem tej świątyni jest brama Torii, która znajduję się
200 metrów od brzegu i ma 16 metrów wysokości. Została ona wybudowana w 1875
roku, z lakowanego na czerwono cynamonowca kamforowego. Gdy jest odpływ można
swobodnie przejść od świątyni do bramy torii :)
I tam po raz pierwszy w Japonii mogłam zobaczyć Miko! Cieszyłam
się jak małe dziecko, gdy wreszcie zobaczyła piękne Japonki przemykające
korytarzami świątyni w czerwonych spodniach! A jaka byłam szczęśliwa jak kupiłam
od nich wróżbę! Nic więcej do szczęścia mi nie było trzeba 😃
Miko jest to szamanka. W dawnych czasach były to dziewice,
które pełniły role mediów i prorokiń. W transie potrafiły ujawnić wole bogów
jak i osób zmarłych. Teraz są to panny, które zajmują się utrzymywaniem
czystości w świątyni, sprzedają talizmany, wróżby oraz wykonują rytualne tańce
Kagura z okazji przeróżnych świąt religijnych.
Po zwiedzaniu Świątyni poszłyśmy pospacerować po wyspie.
Chciałyśmy zostać na niej do zachodu słońca, gdyż słyszałam, że jest to
niezapomniany widok. I tak zrobiłyśmy. Spacerowałyśmy po małym miasteczku i szukałyśmy
miejsca gdzie będziemy mogły się wykąpać. Była tam plaża, ale o dziwno nikt
się nie kąpał! nie miałyśmy pojęcia dlaczego więc, stwierdziłyśmy, że
znajdziemy dziką plaże i tam sobie posiedzimy. Gdy szłyśmy drogą w pewnym momencie
znalazłyśmy znak " Idziesz złą drogą, prom jest w drugą stronę" :)
Więc jak widać nie da się zgubić 😉
Udało nam się znaleźć zejście na dziką plaże. W Japonii jest bardzo dużo pająków.. nie są one groźne,
ale są za to wielkie! Miyajima słynie również z tego, że nie można tam ścinać
drzew. Więc jest to miejsce całkowicie nie ruszone przez człowieka, w sensie
przyrodniczym. Zeszłyśmy na plaże, omijając jak tylko się da, te wielkie pająki siedzącą na pajęczynach i posiedziałyśmy tam kilka godzin, odpoczywając
i łapiąc promienie słoneczne. Również pierwszy raz widziałam latające ryby! Jakie
było moje zaskoczenie! Pływałam sobie i najpierw usłyszałam szelest za mną, gdy
się odwróciłam zobaczyłam kilka z nich lecących nad wodą! Kolejny niezapomniany
moment.
Po naszym leżakowaniu wróciłyśmy do miasta by coś zjeść i by
zając dobre miejsce na obserwowanie zachodu słońca.
i znalazłam koleje zdjęcie jedzonka!
Powiem wam tak, jeśli macie zamiar wybrać się na Miyajime, koniecznie zostańcie na zachód słońca! Jest to niezapomniany moment i jest wręcz magicznie.
Po przepięknym zachodzie słońca wróciłyśmy do Hiroshimy. Następnego dnia już wyjeżdżałyśmy w dalsze zwiedzanie :) Za tydzień Opisze Wyspę królików i Nagoye :)
Pozdrawiam :)
Komentarze
Prześlij komentarz